piątek, 14 grudnia 2018

Nie obrażajcie się bracia Puszczanie, kiedy was kto Kurpiami nazywa!

Nazwa „Kurp” może tylko wywołać obrazę. Swej nazwy Kurpie się wstydzą i słusznie, skoro chodak, łapeć – wyszedł z użycia.

Powyższe słowa pochodzą z artykułu dziennikarza piszącego dla "Dziennika Białostockiego" w czerwcu 1930 roku[1]. Wielu autorów pisało o tym, jak Kurpie wstydzili się nazwy nadanej im przez sąsiadów, a pochodzącej od obuwia plecionego z łyka. Chociaż nazwa „kurp” na określenie łapci znana jest od XV w., to nieco pogardliwym terminem w wersji „Kurpik”, „Kurpikowie” mieszkańcy ziem nadnarwiańskich zaczęli być określani w XVIII wieku[2]. Dowartościowana przez badaczy, pisarzy i miłośników regionu nazwa „Kurp” zyskała z czasem pozytywną konotację, bo – jak świadczył poeta – „Kurpi ród (...) dzielny lud”[3]. Głos badaczy i pisarzy nie trafiał chyba pod strzechy szybko, skoro według niektórych relacji Kurpie woleli być określani jako Puszczacy lub Puszczanie.

(Kadzidło, 15 kwietnia 1913 r.. Źródło: A. Chętnik - "Puszcza Kurpiowska" 1913.)
Jedno z najciekawszych źródeł przedstawiających niechęć mieszkańców Puszczy do określenia „Kurpie” zamieszczam poniżej. Jest to komentarz do listu, jaki nadesłał do redakcji „Gazety Świątecznej” w 1882 r. Jakób Grabowski, urodzony w Cierpiętach korespondent „Gazety”, autor licznej korespondencji. Do wiadomości o niechęci Kurpiów do przezwiska, które im przypisano, odniosła się redakcja, prawdopodobnie sam Konrad Prószyński, udzielający na łamach każdego numeru licznych odpowiedzi czytelnikom. Co więcej, Prószyński wielu z artykułów, tak jak i omawianego, nie pozostawił podpisanych. Wiemy jednak, że używał pseudonimu „Pisarz Gazety Świątecznej”, a w cytowanym tekście pisał o sobie „Ja, pisarz Gazety”[4]. Kimkolwiek nie byłaby osoba odpisująca na list Grabowskiego, zauważmy, jak pozytywny wydźwięk w opinii przedstawiciela warszawskiej inteligencji II połowy XIX wieku miało słowo „Kurp”. Podobnie Kurpiów doceniali inni, a najsłynniejszym chyba przykładem jest działalność Adama Chętnika, który chciał aby Kurpie odczuwali dumę na myśl o sobie samych. Pisał wszakże: „Niech każdy światły puszczak nie wstydzi się powiedzieć: Kurpiem był mój dziad i ja Kurpiem jestem”[5].

Zapraszam do lektury:
_____________________

Nie obrażajcie się bracia Puszczanie, kiedy was kto Kurpiami nazywa!

Czytelnik Gazety Świątecznej w Krasnosielcu, p. Jakób Grabowski, rozmawiał niedawno z drugim czytelnikiem, p. Walentym Obrębskim, gospodarzem z Baranowa. Aż ten ostatni w rozmowie tak powiedział:

„Przesłychalim się, że w Brodowych Łąkach utrzymują gazety i my więc w latosim roku złożyliśmy się i odbieramy gazetę. Przysłali nam i kalendarz, a co to w tym kalendarzu jest różnoty! Nawet o nas tam jest napisano. Nie ganią oni nas, ale nazywają nas K u r p i a m i. Ja myślałem, że to tylko te wasze szulery nas tak nazywają, a to nawet w pismach tak jest! Zdaje się, że oświecenie w pismach (oświatę) nasz naród poznaje i młodzi się przestrajają już po szlachecku, a w kurpiach nie chodzi nikt, chyba w chodakach – i to tylko w powszedek, – a to wszystko nic nie znaczy! Niżej człeka cenią niźli bydlę, bo kurp upleciony z łyka nie znaczy i za koguta. Takie Warszawiaki powinni nas zwać chłopami puszczanami; nazwa nasza powinna być od miejscowości, a nie od ubóstwa ojców i dziadów naszych”.

Pan Obrębski to powiedział, a pan Grabowski słowa jego spisał i nam przysłał, my zaś powtórzywszy je tu w Gazecie – dajemy tłumaczenie.

Nie gniewajcie się bracia i nie obrażajcie się, kiedy was kto zwie Kurpiami, bo nie ma w tem nic złego. Nietylko w Warszawie, ale i w całym kraju Kurpiami was nazywają, a czynią to nie w żadnej złej myśli, i nie dlatego, żeby was nisko cenili, broń Boże! Przeciwnie, mówią wszędzie, że Kurpie, to lud dobry, poczciwy, pobożny i pracowity; wszędzie was uważają jak najlepiej. Nazwa K u r p i e od dawnych czasów weszła w zwyczaj; nazywają was Kurpiami, choć nie wiedzą nawet często, że wy sami tak nazywacie obuwie z łyka plecione.

A i obuwie z łyka plecione nie jest złe i nie trzeba się go wstydzić. Dawniej w całym kraju naszym wszyscy takie obuwie na nogach nosili. Oto i ojciec królów polskich, Piast, w takiem obuwiu niegdyś chodził; tak samo i pierwszy książę czeski Przemysław.

A choćby ojcowie i dziadowie nasi z ubóstwa tylko obuwie takie nosić mieli, to czyż nam się tego wstydzić? O nie, uchowaj nas Boże! A toć tylu świętych dobrowolnie w ubóstwie żyło, bo wiedzieli, że od ubóstwa prostsza droga do nieba niźli od bogactwa. Toć i sam Pan Jezus w ubóstwie się narodził i żył ubogo. A myżbyśmy się mieli wstydzić tego, że ojcowie nasi w obuwiu z łyka chodzili? O! wyrodne by z nas dzieci były, gdybyśmy się zapierali tego. Myślą też młodzi, że jak się kto aby trochę oświeci, to już powinien zrzucić suknie ojców swojich, a przebrać się po niemiecku, czy tam po szlachecku. O i to nieprawda! Nie wiedzą oni, co to oświata. Można być zupełnie ciemnym, a przebrać się po szlachecku; i można być oświeconym, a nosić ubiór taki, jak ojcowie nosili. A nawet ten ojcowski strój lepiej do nas zawsze przystaje, jakoś w nim człowiek ładniej wygląda. Tak przynajmniej myślę ja, pisarz Gazety – i tak myśli wielu ludzi oświeconych, którym smutno robi się na duszy, kiedy widzą, jak w niektórych okolicach kraju, ciemna młodzież porzuca swój dawny ubiór i przebiera się w kuse niemieckie surduty.

Źródło: „Gazeta Świąteczna” 1882, nr 65, s. 1-2.

_________________

Przypisy:
[1] A. B., W stolicy przaśnego miodu i mleka. Wizyta w dawnej kniei kurpiowskiej, „Dziennik Białostocki”, 1930, nr 164, s. 3.
[2] H. Samsonowicz, Kurpie na mapie Polski, „Zeszyty Naukowe OTN” 1991, z. 5, s. 10.; Por.: Ł. Gut, Kurpiowszczyzna, czyli słowo z historią, <http://kurpie-historia-trwanie.blogspot.com/2018/11/kurpiowszczyzna-czyli-sowo-z-historia.html> [dostęp: 14.12.2018].
[3] M. Morzkowski, Kurpie, „Biblioteka Warszawska”, t. II, 1844, s. 135.
[4] Z. Kmiecik, Redaktor i czytelnicy "Gazety Świątecznej" (1881-1908), „Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego” 1973, t. 12, nr 1, s. 10.
[5] A. Chętnik, O Kurpiach, Warszawa 1919, s. 48.

Autor: Łukasz Gut