poniedziałek, 3 września 2018

Przez Kurpie do Lwowa. Ludwik Przetocki i powstanie styczniowe

Ludwik Przetocki to jeden z uczestników powstania styczniowego, którego wspomnienia dotyczą m.in. walk na Kurpiach. Warto przyjrzeć się Przetockiemu, postaci mało eksponowanej w regionalnej historiografii i ukazać epizod „kurpiowski” na tle jego życia, gdyż pamiętniki przez niego spisane, choć niezbyt obszerne, są ciekawym źródłem do poznania losów „zwykłych” żołnierzy styczniowego zrywu. Jako młodzieniec 19-to letni, nie zajmowałem wybitnego stanowiska, lecz jako żołnierz, spełniłem swój obowiązek – pisał po latach[1].

(Ludwik Przetocki - fotografia z okresu międzywojennego.
Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn.  1-P-1390)
Ludwik Przetocki[2] urodził się 4 września 1844 roku jako syn Józefa i Faustyny w miejscowości Zagnańsk w powiecie kieleckim. O wczesnych latach życia przyszłego powstańca nie wiemy nic, a jego pamiętniki dotyczą dopiero dziewiętnastego roku życia. W spisanych najprawdopodobniej po 1918 roku wspomnieniach Przetocki twierdził, że był słuchaczem Zakładu Praktyki Leśnej, założonego w Feliksowie koło Broku przez prof. Wojciecha Bogumiła Jastrzębowskiego. Zakład istniał dopiero od kilku lat, tak więc Przetocki był w gronie pierwszych uczniów tej szkoły, pisząc o niej, iż jakkolwiek  rządowa, miała charakter wybitnie polski[3]. Wybór szkoły w Feliksowie mógł być podyktowany tradycją rodzinną, gdyż ojciec Ludwika był leśnikiem[4]. Wcześniej, bo w 1903 roku zanotował jednak, że tuż przed wybuchem powstania był elewem technicznym kolei Warszawsko-Petersburskiej[5]. Późniejsze losy tego żołnierza Wilkoszewskiego, w tym jego praca na kolei wskazują, że być może udawało mu się godzić oba zajęcia. Warto wspomnieć, że „wybitnie polski” charakter szkoły w Feliksowie przekazywała tradycja, według której wszyscy wychowankowie Zakładu mieli trafić do oddziału partyzanckiego[6].

Wybuch powstania

Przygotowania do akcji powstańczej nabierały na intensywności na przełomie 1862/1863 roku. Przypomnijmy, że w październiku ogłoszono przeprowadzenie poboru wojskowego w Królestwie Polskim. Już po świętach Bożego Narodzenia dwie trzecie wychowanków i trzej profesorowie Zakładu Praktyki Leśnej nie powróciło do Feliksowa. 14 stycznia w zakładzie pojawił się niejaki akademik Młodzianowski (prawdopodobnie Feliks – adiutant płk Władysława Cichorskiego „Zameczka”) z odpowiednimi rozkazami i instrukcjami. Warunki konspiracji nakazywały jednak, by pewna część uczniów zakładu pozorowała jego funkcjonowanie. Wśród tych ostatnich znalazł się Przetocki. W tych gorących dniach, kiedy rozpoczęło się przeprowadzanie branki, atmosfera w Zakładzie Praktyki Leśnej musiała być bardzo napięta. Tuż przed 21 stycznia pozorujący pracę Zakładu Praktyki Leśnej młodzi uczniowie przyszli do prof. Jastrzębowskiego, niegdyś powstańca listopadowego z pytaniem co robić w zaistniałej sytuacji. Według relacji Przetockiego miał im odpowiedzieć: Róbcie tak, jak wam rozum i serce nakazuje[7].

22 stycznia 1863 roku rozpoczęło się w Warszawie powstanie, które jak się później okazało, miało być najdłuższym polskim zrywem narodowowyzwoleńczym w XIX wieku. Przetocki otrzymał rozkaz stawienia się dzień wcześniej na stacji kolejowej w Małkini. Jak wyglądała powstańcza zbiórka na stacji nad Bugiem? Na stacji Małkini nad Bugiem zastaliśmy już większą ilość zebranych powstańców, przeważnie z Warszawy. Władze rosyjskie znikły gdzieś i nikt nas nie zatrzymywał ani tez nie nagabywał. Na stacji funkcjonowała już powstańcza aprowizacja, którą zarządzał powstaniec-rzeźnik z Warszawy, częstując przybyłych wódką, chlebem i wędliną. Wszyscy ubrani byli jak zwykle i broni nie było widać. Na stacji biwakowało paręset osób, a wśród nich byli wysłańcy Rządu Narodowego, u których zgłosiliśmy się, a ci kazali nam czekać[8].

Pierwszy dzień nowego rozdziału w życiu Przetockiego zapisał się jako pochmurny i bez większego mrozu. Tematem, który dominował wśród rozmów na stacji w Małkini była branka, a nastroje jakie panowały wśród zebranych opisywał jako niezwykłe, charakteryzujące się u jednych wesołością a u innych przygnębieniem, wywołanem myślą o pozostałych najbliższych i niepewnem jutrze powstańczem, zwłaszcza, że byliśmy bez broni. Noc tę spędziliśmy, śpiąc na gołej ziemi na stacji Małkinia wespół z innymi powstańcami[9]. Następnie Przetocki trafił do Czyżewa, a stamtąd do Łap, gdzie znajdował się liczny oddział Władysława Cichorskiego „Zameczka”. Przetockiego wraz z innymi uczniami szkoły w Feliksowie przydzielono do „oddziału celnych strzelców” pod dowództwem Władysława Wilkoszewskiego „Wiriona” w liczbie 35, z którymi kręcąc się po okolicy Kurpiów, broń zdobywaliśmy, jakeśmy mogli[10].

Przetocki pod Myszyńcem

Zanim Przetocki zaczął „kręcić się” na terenie kurpiowszczyzny, zdążył wziąć udział w kilku bitwach. Jak sam stwierdzał, swój chrzest bojowy przeżył pod Zarębami koło Zambrowa, brał też udział w bitwie pod Przetyczą. Walczył również pod Drążdżewem. W toku dalszych walk przeszedł pod dowództwo Zygmunta Padlewskiego. W swoich pamiętnikach, mimo tego, że kolejność bitew została przez niego pomieszana, Przetocki zapewnia, iż walczył pod Dąbrowami, Myszyńcem i Chorzelami. W pierwszej z wymienionych miejscowości oddział Padlewskiego, w którym służył Przetocki, dokonał napadu na komorę celną, zabierając z niej nieco broni i amunicji, a także kilka sztuk koni. Ujęto pięciu strażników, podczas gdy inni zdążyli zbiec, przekraczając granicę z Prusami[11].

Co Przetocki pisał o regionie, w którym przyszło mu walczyć z dala od rodzinnego domu? Służąc w oddziale Padlewskiego brał udział w bitwie pod Myszyńcem 9 marca 1863 roku. Pozostawił następujący, lakoniczny opis tej bitwy: W Myszyńcu mieliśmy bitwę z rana przez 5 godzin; z 1-go batalionu zginęło 53, z mojej sekcyi z 18 zostało nas trzech; Moskali podobno padło 173, między tymi trzech oficerów; (a z naszej strony Wilkoszewski i wielu najdzielniejszych strzelców zginęło)[12]. Co ciekawe, bitwę pod Myszyńcem Przetocki widział także w perspektywie historycznej. Zauważył, że rozgrywała się ona podobno w tym samym miejscu, co 150 lat wcześniej starcie Kurpiów ze Szwedami.

(Władysław "Wirion" Wilkoszewski)
Kurpie jako teren powstańczy

Kurpie od początku poparli powstanie i udzielali walczącym po stronie polskiej pomocy. Przyczyniło się do tego m.in.. postępowanie władz carskich, które ograniczały możliwości polowania, kłusownictwa i przemytu przyzwyczajonym do swobody mieszkańcom Puszczy Zielonej[13]. Głównym problemem w walkach na Kurpiach był brak broni. Z tego powodu trudno było uformować wielki oddział, ale sprawnie i śpiesznie przerzucano się z jednego miejsca na drugie. Powstanie styczniowe w okolicach Ostrołęki czy Myszyńca miało podobny charakter jak w innych regionach kraju. Była to walka partyzancka, której doświadczył też Przetocki. Życie codzienne żołnierzy nie było łatwe, szczególnie zimą. Jak wspominał u schyłku życia uczestnik bitwy pod Myszyńcem, Zwykle, mimo zimy, obozowaliśmy nocami w lesie przy ogniskach. Rzadko zdarzało się, abyśmy mieli dogodny nocleg, a jak się taki w spokoju przed nieprzyjacielem przytrafił, to była nadzwyczajna rozkosz[14]. Przetocki oceniał ponadto dobrze m.in. cywilny wywiad i rolę w nim kobiet, zawiadamiających o ruchach nieprzyjaciela. Inny pamiętnikarz podzielał dobre opinie o Kurpiach, pisząc o tym jak oddawali wielkie usługi oddziałom powstańczym w swoich lasach. Wiedzieli oni zawsze o każdym ruchu wojsk rosyjskich i zawiadamiali natychmiast powstańców[15].

Pochodzący z kieleckiego powstaniec opisywał przeprawę przez Narew ku granicy z Prusami. Skoro nagromadziło się więcej powstańców, a nie było dla nich broni, przeprawiliśmy się przez rzekę Narew ku granicy pruskiej. Tu – nietylko że pożądanej broni nie uzyskaliśmy, ale ciągle nękani przez Moskali, wypoczętych po kwaterach w miastach powiatowych, nieuzbrojeni i głodni, dużo trudów musieliśmy ponosić[16]. Życie powstańca to, o czym zaświadczał, głód, zimno i brak broni. Pisząc z perspektywy 40 lat, rozumiejąc „ducha czasu”, miał jednak Przetocki obiekcje co do przygotowań powstańczych, a jego wspomnienia, dalekie od heroizacji mogą być ciekawym materiałem dla historyków.

(Źródło: "Polska Zbrojna", 1938, nr 23, s. 7.)
Weteran

Dowiadując się, że został wykryty przez policję rosyjską, Przetocki uciekł do Małopolski, trafiając ostatecznie do Borszczowa a później do Lwowa[17]. W Borszczowie jako inżynier powiatowy od 1stycznia 1893 r. mianowany był konduktorem II klasy. W 1912 roku był członkiem dyrekcji powstającej w Borszczowie Powiatowej kasy zaliczkowej i oszczędności[18]. Wcześniej, bo już od 6 września 1895 roku członek lwowskiego Towarzystwa Wzajemnej Pomocy Uczestników Polskiego Powstania 1863/1864 roku. W II Rzeczypospolitej był odznaczony Krzyżem Niepodległości z Mieczami. W 1933 występował w rejestrach „Komitetu Opieki nad Weteranami 1863 r.” we Lwowie, jako wdowiec. W 1933 r., z okazji 70-tej rocznicy powstania styczniowego, Przetocki otrzymał tzw. „pensję honorową” przydzieloną w ramach pomocy weteranom przez Korpus Kadetów nr 1 we Lwowie. Przyznano mu także ustanowiony z okazji rocznicy Krzyż Pamiątkowy 70-lecia Powstania Styczniowego[19].

Ludwik Przetocki w drugiej połowie lat trzydziestych należał do systematycznie malejącej grupy uczestników insurekcji, docenianych, a nawet czczonych w latach II RP. W 1938 roku, kiedy obchodzono 75. rocznicę powstania, Przetocki był jednym z trzech ostatnich weteranów we Lwowie[20]

Nie udało się ustalić daty śmierci wiekowego weterana, ale ze wzmianek prasowych wiadomo, że żył jeszcze w maju 1939 roku[21].


Przypisy:
[1] L. Nałęcz Przetocki, Walki pod Wilkoszewskim i Padlewskim [w:] W czterdziestą rocznicę powstania styczniowego 1863-1903, Lwów 1903, s. 357.
[2] Oprócz cytowanych wyżej wspomnień, Przetocki nie jest w innym miejscu podpisywany jako Nałęcz Przetocki, a jedynie jako Ludwik Przetocki. W akcie urodzenia również widnieje jako Ludwik Przetocki.
[3] W 66 rocznicę powstania styczniowego 1863-1929, Lwów, 1929, s. 9.
[4] Rok 1863. Za naszą wolność i waszą. W 75-lecie powstania styczniowego, red. E Bańkowski, Warszawa 1938, s. 30.
[5] L. Nałęcz Przetocki, Walki pod Wilkoszewskim, s. 355.
[6] B. Dymek, Profesor Wojciech Bogumił Jastrzębowski (1799-1882), „Rocznik Mazowiecki”, T. 14, s. 209.
[7] W 66 rocznicę powstania styczniowego, s. 10.
[8] Ibidem, s. 9-10.
[9] Ibidem, s. 10.
[10] L. Nałęcz Przetocki, Walki pod Wilkoszewskim i Padlewskim, s. 355.
[11] S. Zieliński, Bitwy i Potyczki 1863-1864, Rapperswil 1913, s. 228.
[12] L. Nałęcz Przetocki, Walki pod Wilkoszewskim i Padlewskim, s. 356.
[13] S. Chankowski, Powstanie styczniowe w Augustowskiem, Waszawa 1972, s. 174.
[14] L. Przetocki, Życie obozowe, „Kurier Warszawski” 1938, nr 1, s. 13.
[15] K. Borowski, Na schyłku powstania styczniowego, „Biblioteka Warszawska”, t. 1, s. 174.
[16] Ibidem, s. 14.
[17] Rok 1863, s. 30.
[18] „Gazeta Lwowska”, 1912, nr 119.
[19] Informacje pochodzące z korespondencji z prof. Lidią Michalską-Brachą z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, której serdecznie z tego miejsca dziękuję za pomoc.
[20] „Dziennik Polski”, 1939, nr 9.
[21] „Gazeta Lwowska”, 1939, nr 120, s. 3.

Autor: Łukasz Gut