piątek, 21 grudnia 2018

„Scęśliwe Betlejem miasto Dazidowe”. Kilka słów o kolędzie kurpiowskiej


Kolędy są nieodłączną częścią świąt Bożego Narodzenia. Według tradycji katolickiej autorem pierwszych kolęd był św. Franciszek z Asyżu. Franciszkanom przypisuje się także stworzenie zwyczajów bożonarodzeniowych takich jak szopka i żłóbek. To dzięki Franciszkanom pojawiły się na ziemiach polskich kolędy, pierwotnie utwory hymniczne, z których za najstarszą uważana jest pieśń Bartłomieja z Jasła Buccinemus in hac die. W XV wieku powstają pierwsze kolędy w języku polskim, a w XV i XVI w. upowszechnia się sama nazwa „kolęda” na określenie wesołej pieśni bożonarodzeniowej, z których wiele było opartych na tańcach dworskich. W XVI w. powstaje m.in. znana do dziś kolęda Anioł Pasterzom mówił, będąca tłumaczeniem średniowiecznej pieśni Angelus pastoribus. Nie wchodząc w szczegóły przypomnijmy, że do dziś podczas Bożego Narodzenia śpiewamy takie kolędy jak W żłobie leży (przypisywana ks. Piotrowi Skardze), anonimowa Ach, ubogi żłobie czy Pieśń o Narodzeniu Pańskim zaczynająca się od słów „Bóg się rodzi…” autorstwa Franciszka Karpińskiego (1741-1825)[1].

Scęśliwe Betlejem miasto Dazidowe

(Rycina zdobiąca stronę tytułową "Gościa Puszczańskiego" 1919 nr 14.) 
Na przełomie XVIII i XIX wieku pojawiają się dzieła, w których spisano kolędy i pastorałki ludowe. Mają swoją pastorałkę Górale (Oj, maluśki, maluśki), mają też swoją kolędę Kurpie. Niniejszy tekst dotyczy kolędy zaczynającej się od słów „Scęśliwe Betlejem”, najczęściej określanej w źródłach po prostu jako Kolęda kurpiowska, Kolęda Kurpiów, czy według sformułowania Adama Chętnika: Stara kolęda kurpiowska.

Najstarszy zapis tej kolędy udało się znaleźć w dziele Kazimierza Władysława Wójcickiego (1807-1879) pt. Zarysy domowe (1842)[2]. Wójcicki przytoczył kolędę, którą nazwał „szczególniej charakterystyczną”. Zacytujmy jej tekst w całości, w zapisie podanym przez warszawskiego literata:

Scęśliwe Betlejem miasto Dazidowe,
Ze się nam zjawiło odkupienie nowe,
Chrystus się narodził,
By nas wyswobodził,
Od niewoli satańskiej.

Nom się nie dostało scęścia takowego,
Byśwa w nasej puscy mieli zrodzonego
Jezusa Chrystusa, 
Choćby nasa dusa 
Serdecnie go ućciła. 

U nas w Ostrołęckiem na puscy Starostwie, 
Nie byłbyś się rodził w takiem ubóstwie: 
Mawa izbów wiele, 
I ciepłe pościele 
Byłbyś lezał wygodnie. 

Choć nom Warci[3] w lasach, drzewa zabraniają,
Uzdy i siokiery w lasach zabierają,
Jednak byśwa byli
Choć w nocy zwozili.
Suche drewka dla ciebie!

Miołbyś buracki i kapustę ponie, 
Z tłustą wiepsowiną zawse na śniodanie. 
Mleko z jagiełkami, 
Chlebek z kartoflami; 
Z miodem wudki flasecki, 

A na obiad byśwa skrzecków[4] naskwazyli, 
I kasy grycanej tłusto nakrosili. 
Zając, kuropatwy, 
Choć połów nie łatwy, 
Byłby panie dla ciebie. 

Miołbyś pieluski z partu cieniuchnego, 
Sukmanek do kolan z sukna puścińskiego 
Faworek[5] niedrogi, 
Kurpiki na nogi 
Bylibyzwa z żądzili. 

A w Betlejem zydzi śmierdzące psiojuchy,
Tylko swym bachurom naposali bzuchy
I chłodno i głodno,
W nicem nie dogodno,
Tsymali cie nos panie!

A ze się tak panie podobało tobie!
I ześ cierpiał bidę w maluchnej osobie,
Psyjmij serce chęci,
Miej Kurpiów w pamięci,
Ty na puscy i Niebie!

Czas powstania

Zacytowaną kolędę podchwycili kolejni pisarze, piewcy i badacze Kurpiowskiej Puszczy Zielonej. Znawca dziejów polskich kolęd Jerzy Zathey twierdził, iż początek kurpiowskiej kolędy zaczerpnięty został z innej pieśni, zachowanej w Bibliotece Jagiellońskiej w rękopisie, a zaczynającej się od słów „Szczęśliwe miasto Betlejem, które świata Zbawicielem...“. Według Zatheya „możliwe, że kolęda kurpiowska jest w całości lub fragmencie w któryś z rkpsów BJ”[6]. Nie negując możliwości wzorowania się na innych utworach tego typu, spróbujmy przyjrzeć się kolędzie kurpiowskiej, biorąc pod uwagę opinie badaczy i pisarzy regionu. Po pierwsze, co warto podkreślić, dla większości autorów znających tekst zaczynający się od słów „Scęśliwe Betlejem”, jest to pieśń „o charakterze prawdziwie kurpiowskim”[7]. Z jednej strony na takie podejście wpływał być może zapis gwarowy, a z drugiej czynnik prawdopodobnie istotniejszy, a mianowicie realia, o których opowiada kolęda kurpiowska. To właśnie realia w kurpiowskiej kolędzie nakazują jednak ostrożnie patrzeć na jej dawne pochodzenie.

Tezę, iż kurpiowska kolęda mogła pochodzić z XVII wieku należy odrzucić[8]. Przeczy temu sam tekst, w którym czytamy: „Choć nom Warci w lasach, drzewa zabraniają, / Uzdy i siokiery w lasach zabierają (…)”. Czas zabraniania użytkowania barci i pozyskiwania drewna w lasach Puszczy Myszynieckiej datuje się na koniec XVIII i pierwszą połowę XIX wieku. Pierwsze ograniczenia wprowadzali Prusacy po III rozbiorze, a już w 1801 r. zniesiono prawo bartne. W 1816 r. władze rosyjskie skonfiskowały strzelcom kurpiowskim broń i zakazały polowań. W 1836 r. Komisja Rządowa Skarbu w Łomży polecała bartnikom likwidację barci, a z kolei w 1837 r. rząd carski nakazał uprzątnięcie do 1 kwietnia 1838 r. wszystkich barci, a także zabronił bartnikom wstępu do puszczy[9]. Literackie echa konfiskaty broni odnajdujemy w Piosnce Kurpia („Oj, bracia, łza łzę goni”), natomiast analogiczne echa likwidacji bartnictwa w Puszczy może oddawać owa kolęda kurpiowska. Tu jednak pojawia się problem jak interpretować słowo „warci”. Co prawda, późniejsze zapisy tłumaczą słowo „warci” nie jako barcie, a jako straż leśną[10] (w kolejnych wersjach jako „wartarze”[11]), to Wójcicki i wielu autorów wprost używa słowa „barć”. Tak czy inaczej, mówimy tu o okresie od końca XVIII w. do 1842 roku. Na rodowód XIX-wieczny może też wskazywać fakt, iż w XVIII wieku na określenie mieszkańców Puszczy Zielonej używano słowa „Kurpik” („Kurpikowie”), a hasło „kurp” było zarezerwowane dla łapci z lipowego łyka, co poświadcza m.in. Słownik języka polskiego Samuela Bogumiła Lindego[12]. Tymczasem autor kolędy kurpiowskiej dokonał zabiegu odwrotnego: Pan Jezus miałby „kurpiki na nogi”, ale już w pamięci miał mieć nie Kurpików, ale Kurpiów!

Kto był autorem kolędy?

Kto więc mógł być autorem owej kolędy? Hipotez jest kilka i żadnej nie da się udowodnić bezspornie. Z jednej strony mogła być to pieśń anonimowa, autentyczny wytwór kultury kurpiowskiej, a Wójcicki był tylko tym, który ją spisał. Jeśli tak, byłaby to pieśń stosunkowo świeżej daty, gdyż między pierwszymi zarządzeniami władz zaborczych, dotyczącymi uprzątania barci i zakazu pozyskiwania drewna, a rokiem wydania Zarysów domowych (1842) minęło nieco ponad 40 lat. Za autentycznością kolędy przemawia relacja, ks. Władysława Skierkowskiego, według którego była śpiewana w domach po wieczerzy wigilijnej, zwykle jako pierwsza, a on sam zanotował ją 28 sierpnia 1932 r., wykonywaną przez wówczas 65-letniego Feliksa Orzoła z Rycicy[13]. Gdyby pieśń pozostała tylko na papierze, trudno byłoby oczekiwać jej znajomości wśród „zwykłych” Kurpiów. Autorem ogólniejszej refleksji na interesujący nas temat był Ludwik Krzywicki. W rozprawie Kurpie podjął na marginesie swych rozważań temat kolędy i twierdził: „Zbieracz jak tylko znajdzie w pieśni jakąś oryginalność, w tej chwili przypuszcza, że nie może to być dziełem Kurpika, ale kogoś z inteligencji... Tymczasem już prosty wzgląd na to, że oryginalność włościańską w należyty sposób oddać może jedynie człowiek, który z włościan wyszedł, już to jedno powinno powstrzymać od takiego niedowierzania, przeciwko któremu oświadcza się i historia, ów świadek butności kurpiowskiej”[14].

W autentyczność tej kolędy nie wątpił zresztą nikt, aż do Adama Zakrzewskiego, który jednak w początkowym okresie swoich zainteresowań Kurpiami, twierdził, że jest ona „nader charakterystyczna” i powszechnie znana wśród mieszkańców regionu[15]. W skrupulatnie przygotowanym haśle do Wielkiej encyklopedii powszechnej ilustrowanej zmienił zdanie co do autentyczności pieśni i wyraził pogląd, zgodnie z którym kolęda miała być dziełem „z wielkim humorem” napisanym przez pewnego myszynieckiego aptekarza. Nie wiadomo niestety skąd Zakrzewski czerpał wiedzę o owym aptekarzu. Pewnym tropem okazują się słowa Krzywickiego, wzmiankującego: „Zaręczano mi jednak, iż kolędę ową napisał ktoś z inteligencji miejscowej”[16]. „Wszelkie cechy utworu literackiego” przypisywał kolędzie również Jan Stanisław Bystroń[17].

Pozostaje jeszcze hipoteza, według której to Wójcicki był autorem pieśni i sam ją stworzył. Przemawia za tym fakt, że nie udało się dotychczas odnaleźć starszego zapisu niż ten z 1842 roku. Co więcej, Wójcicki wprowadził do literatury kilka innych motywów, które przed nim się nie pojawiają. To dzięki niemu znamy niejakiego Konwę, który dopiero z czasem miał zyskać imię Stach i przejść do legendy, a także to on prawdopodobnie jako pierwszy zanotował przysłowie „Strzela jak Kurp”, mimo, że strzeleckie zdolności Kurpiów były znane od dawna[18]. Nie zapominajmy, że Wójcicki był przedstawicielem romantycznego podejścia do ludoznawstwa, nie stroniącego od „poprawek” twórczości ludowej. Wymienione motywy, które nie pojawiają się przed nim w piśmiennictwie, prowadzą do wniosku, że Wójcicki mógł być ich twórcą. Nie bez znaczenia jest również zaczerpnięcie – o czym wyżej była mowa – początkowych słów kolędy z innego utworu tego rodzaju. Wójcicki jako pracowity szperacz materiałów folklorystycznych mógł się przecież wzorować na materiale sobie wcześniej znanym. Przesłanką, która kieruje naszą uwagę ku Wójcickiemu jest również swego rodzaju promowanie określenia „Kurpie”, zamiast stosowanego przed nim słowa „Kurpikowie”, używanego wobec mieszkańców Puszczy Zielonej. Wójcicki w swoich pracach zaczął bodaj jako jeden z pierwszych pisać nie o Kurpikach, a o Kurpiach[19].

Wydaje się jednak, że ostateczne rozstrzygnięcie kwestii autorstwa kolędy jest niestety, przynajmniej na obecnym etapie badań, niemożliwe.

(Portret Kazimierza Władysława Wójcickiego)

Sienkiewicz i inni

Zwróćmy uwagę, że kolęda Scęśliwe Betlejem była znana wielu piszącym o Kurpiach i tym samym rozpropagowana już w XIX wieku. Przywołajmy opinię Henryka Sienkiewicza, dla którego „pieśń ta odznacza się nietylko językiem zawierającym nader charakterystyczne prowincyonalizmy, ale prostotą i głębokiem uczuciem. Znać w niej lud pobożny, oddany pracy i wdzięczny. Śliczna naiwność kolędy i poetyczność przypomina religijne utwory Kacpra Miaskowskiego, a jednocześnie całość jest obrazem obyczajowym, rysującym się na tle puszczy”[20]. Cytował ją kilkukrotnie również Zygmunt Gloger, m.in. w książce pt. Starodawne dumy i pieśni (1877)[21]. „Kurpiońską kolendę” przytoczyli Wincenty Pol[22], Oskar Kolberg[23] i inni. Chętnie powracał do niej Adam Chętnik, publikując tekst pisany gwarą, a nie umknęła też uwadze ks. Skierkowskiego o czym wyżej wspomniano[24].

Należy też podkreślić, że porównanie różnych przedruków kurpiowskiej kolędy wskazuje na rozbieżności w jej kolejnych wersjach. Dotyczą one głównie zapisu gwarowego, ale czasami zauważyć można zmiany w kolejności zwrotek i w pojedynczych słowach. Melodię pieśni zapisał ks. Władysław Skierkowski, przy czym odnajdujemy wskazówkę już z 1887 r., ażeby śpiewać Scęśliwe Betlejem na melodię kolędy Hej w dzień narodzenia[25]. Powiedzmy również kilka słów o oryginalności kurpiowskiej kolędy. Jakkolwiek tekst wydaje się nam zakorzeniony w regionalnej specyfice, to nie tylko Kurpie gościliby Chrystusa obfitymi darami, gdyby tylko narodził się u nich, a nie w Betlejem. Podobnie zapewniali Kaszubi:

Gdybyś się w naszych Kaszubach rodził, 
Nie tak byś się był, Jezuniu, głodził:
Na każde śniadanie miałbyś przysmażanie,
Z masłem bułeczkę, wódki szklaneczkę[26].

Na koniec wypada stwierdzić, że kolęda Scęśliwe Betlejem pozostaje trwałym elementem kurpiowskiego dziedzictwa kulturowego. Śpiewajmy więc o Scęśliwym Betlejem i o tym, że w Ostrołęckiem Pan Jezus nie rodziłby się „w takiem ubóstwie”, bo przecież miałby chleb z kartoflami, a i lokalny trunek by się znalazł.

________________
Przypisy:
[1] T. Skoczek, Z kolędą przez stulecia, [w:] Z kolędą przez stulecia, red. T. Skoczek, J. Załęczny, J. Gmitruk, Warszawa 2017, s. 13-16.
[2] K. W. Wójcicki, Zarysy domowe, t. 3, Warszawa 1842, s. 252-253.
[3] Barcie pszczół leśnych [przypis K. W. Wójcickiego]
[4] Skwarków ze słoniny [przypis K. W. Wójcickiego]
[5] Wstążka [przypis K. W. Wójcickiego] 
[6] J. Zathey, Z badań nad chronologią kolęd, „Pamiętnik Literacki” 1961, t. 52, nr 1, s. 169, przyp. 45.
[7] A. Chętnik, Z puszczy kurpiowskiej, „Zorza” 1911, nr 13, s. 251. 
[8] T. Wojciechowska, Hej, kolęda, kolęda!, „Głos Gminy Jednorożec” 2010, nr 4 (20), s. 22. 
[9] A. Połujański, Wędrówki po guberni augustowskiej w celu naukowym odbyte, Warszawa 1859, s. 61.; R. Żukowski, Bartnictwo w Zagajnicy Łomżyńskiej w okresie od XVI do połowy XIX wieku, Białystok-Warszawa 1965, s. 72.; U. Kuczyńska, Bartnictwo Kurpiowskiej Puszczy Zielonej, Wilczyska-Łomża 2004, s. 94. 
[10] Piosenka Kurpiów, „Rocznik Leśniczy” 1862, R. 2, s. 320.; W. Czajewski, Kurpie. Kartka etnograficzna, „Tygodnik Ilustrowany” 1881, t. 12, nr 297, s. 158.
[11] W. Skierkowski, Puszcza kurpiowska w pieśni, T. 3, red. H. Gadomski, Ostrołęka 2003, s. 4.
[12] Ł. Gut, Kurpiowszczyzna, czyli słowo z historią, < http://kurpie-historia-trwanie.blogspot.com/2018/11/kurpiowszczyzna-czyli-sowo-z-historia.html> [dostęp: 18.12.2018]
[13] W. Skierkowski, op. cit., s. 3-4.
[14] L. Krzywicki, Kurpie, Ostrołęka 2007, s. 26-27.
[15] A. Zakrzewski, Kurpie. Z dziejów polskiego ludu, „Wędrowiec” 1886, nr 11, s. 124.; L. Krzywicki, op. cit., s. 26, przyp. 24.
[16] Idem, Kurpie, [w:] Wielka encyklopedia powszechna ilustrowana, t. 41-42, Warszawa 1908-1909, s. 554.
[17] J. S. Bystroń [rec.], A. Chętnik, Kurpie, Kraków 1924, „Czasopismo Geograficzne” 1923/1924, z. 3, s. 497.
[18] Ł. Gut, Wódz Konwa. W jaki sposób bohater kurpiowski zyskał imię?, „Zeszyty Naukowe OTN” 2016, t. 30, s. 26.; Idem, Kurpiowszczyzna, czyli słowo z historią, < http://kurpie-historia-trwanie.blogspot.com/2018/11/kurpiowszczyzna-czyli-sowo-z-historia.html> [dostęp: 18.12.2018]
[19] Ibidem.
[20] Kolęda w puszczy, „Gazeta Polska” 1880, nr 1, s. 8.
[21] Z. Gloger, Starodawne dumy i pieśni, Warszawa 1877, s. 138.
[22] W. Pol, Dzieła prozą, t. 2, Lwów 1876, s. 438. 
[23] O. Kolberg, Mazowsze. Obraz etnograficzny, t. 4, Kraków 1888, s. 120-121.
[24] A. Chętnik, 12 dawnych kolęd na Mazurach i Kurpiach śpiewanych, Nowogród 1936.; Por. H. Gadomski, Muzyczne zainteresowania Adama Chętnika, „Zeszyty Naukowe OTN” 1993, t. 7, s. 35-36.
[25] W. Skierkowski, op. cit., s. 3.; „Przegląd Katolicki” 1887, nr 28, s. 443.
[26] J. Zathey, op. cit., s. 169. 

Autor: Łukasz Gut

piątek, 14 grudnia 2018

Nie obrażajcie się bracia Puszczanie, kiedy was kto Kurpiami nazywa!

Nazwa „Kurp” może tylko wywołać obrazę. Swej nazwy Kurpie się wstydzą i słusznie, skoro chodak, łapeć – wyszedł z użycia.

Powyższe słowa pochodzą z artykułu dziennikarza piszącego dla "Dziennika Białostockiego" w czerwcu 1930 roku[1]. Wielu autorów pisało o tym, jak Kurpie wstydzili się nazwy nadanej im przez sąsiadów, a pochodzącej od obuwia plecionego z łyka. Chociaż nazwa „kurp” na określenie łapci znana jest od XV w., to nieco pogardliwym terminem w wersji „Kurpik”, „Kurpikowie” mieszkańcy ziem nadnarwiańskich zaczęli być określani w XVIII wieku[2]. Dowartościowana przez badaczy, pisarzy i miłośników regionu nazwa „Kurp” zyskała z czasem pozytywną konotację, bo – jak świadczył poeta – „Kurpi ród (...) dzielny lud”[3]. Głos badaczy i pisarzy nie trafiał chyba pod strzechy szybko, skoro według niektórych relacji Kurpie woleli być określani jako Puszczacy lub Puszczanie.

(Kadzidło, 15 kwietnia 1913 r.. Źródło: A. Chętnik - "Puszcza Kurpiowska" 1913.)
Jedno z najciekawszych źródeł przedstawiających niechęć mieszkańców Puszczy do określenia „Kurpie” zamieszczam poniżej. Jest to komentarz do listu, jaki nadesłał do redakcji „Gazety Świątecznej” w 1882 r. Jakób Grabowski, urodzony w Cierpiętach korespondent „Gazety”, autor licznej korespondencji. Do wiadomości o niechęci Kurpiów do przezwiska, które im przypisano, odniosła się redakcja, prawdopodobnie sam Konrad Prószyński, udzielający na łamach każdego numeru licznych odpowiedzi czytelnikom. Co więcej, Prószyński wielu z artykułów, tak jak i omawianego, nie pozostawił podpisanych. Wiemy jednak, że używał pseudonimu „Pisarz Gazety Świątecznej”, a w cytowanym tekście pisał o sobie „Ja, pisarz Gazety”[4]. Kimkolwiek nie byłaby osoba odpisująca na list Grabowskiego, zauważmy, jak pozytywny wydźwięk w opinii przedstawiciela warszawskiej inteligencji II połowy XIX wieku miało słowo „Kurp”. Podobnie Kurpiów doceniali inni, a najsłynniejszym chyba przykładem jest działalność Adama Chętnika, który chciał aby Kurpie odczuwali dumę na myśl o sobie samych. Pisał wszakże: „Niech każdy światły puszczak nie wstydzi się powiedzieć: Kurpiem był mój dziad i ja Kurpiem jestem”[5].

Zapraszam do lektury:
_____________________

Nie obrażajcie się bracia Puszczanie, kiedy was kto Kurpiami nazywa!

Czytelnik Gazety Świątecznej w Krasnosielcu, p. Jakób Grabowski, rozmawiał niedawno z drugim czytelnikiem, p. Walentym Obrębskim, gospodarzem z Baranowa. Aż ten ostatni w rozmowie tak powiedział:

„Przesłychalim się, że w Brodowych Łąkach utrzymują gazety i my więc w latosim roku złożyliśmy się i odbieramy gazetę. Przysłali nam i kalendarz, a co to w tym kalendarzu jest różnoty! Nawet o nas tam jest napisano. Nie ganią oni nas, ale nazywają nas K u r p i a m i. Ja myślałem, że to tylko te wasze szulery nas tak nazywają, a to nawet w pismach tak jest! Zdaje się, że oświecenie w pismach (oświatę) nasz naród poznaje i młodzi się przestrajają już po szlachecku, a w kurpiach nie chodzi nikt, chyba w chodakach – i to tylko w powszedek, – a to wszystko nic nie znaczy! Niżej człeka cenią niźli bydlę, bo kurp upleciony z łyka nie znaczy i za koguta. Takie Warszawiaki powinni nas zwać chłopami puszczanami; nazwa nasza powinna być od miejscowości, a nie od ubóstwa ojców i dziadów naszych”.

Pan Obrębski to powiedział, a pan Grabowski słowa jego spisał i nam przysłał, my zaś powtórzywszy je tu w Gazecie – dajemy tłumaczenie.

Nie gniewajcie się bracia i nie obrażajcie się, kiedy was kto zwie Kurpiami, bo nie ma w tem nic złego. Nietylko w Warszawie, ale i w całym kraju Kurpiami was nazywają, a czynią to nie w żadnej złej myśli, i nie dlatego, żeby was nisko cenili, broń Boże! Przeciwnie, mówią wszędzie, że Kurpie, to lud dobry, poczciwy, pobożny i pracowity; wszędzie was uważają jak najlepiej. Nazwa K u r p i e od dawnych czasów weszła w zwyczaj; nazywają was Kurpiami, choć nie wiedzą nawet często, że wy sami tak nazywacie obuwie z łyka plecione.

A i obuwie z łyka plecione nie jest złe i nie trzeba się go wstydzić. Dawniej w całym kraju naszym wszyscy takie obuwie na nogach nosili. Oto i ojciec królów polskich, Piast, w takiem obuwiu niegdyś chodził; tak samo i pierwszy książę czeski Przemysław.

A choćby ojcowie i dziadowie nasi z ubóstwa tylko obuwie takie nosić mieli, to czyż nam się tego wstydzić? O nie, uchowaj nas Boże! A toć tylu świętych dobrowolnie w ubóstwie żyło, bo wiedzieli, że od ubóstwa prostsza droga do nieba niźli od bogactwa. Toć i sam Pan Jezus w ubóstwie się narodził i żył ubogo. A myżbyśmy się mieli wstydzić tego, że ojcowie nasi w obuwiu z łyka chodzili? O! wyrodne by z nas dzieci były, gdybyśmy się zapierali tego. Myślą też młodzi, że jak się kto aby trochę oświeci, to już powinien zrzucić suknie ojców swojich, a przebrać się po niemiecku, czy tam po szlachecku. O i to nieprawda! Nie wiedzą oni, co to oświata. Można być zupełnie ciemnym, a przebrać się po szlachecku; i można być oświeconym, a nosić ubiór taki, jak ojcowie nosili. A nawet ten ojcowski strój lepiej do nas zawsze przystaje, jakoś w nim człowiek ładniej wygląda. Tak przynajmniej myślę ja, pisarz Gazety – i tak myśli wielu ludzi oświeconych, którym smutno robi się na duszy, kiedy widzą, jak w niektórych okolicach kraju, ciemna młodzież porzuca swój dawny ubiór i przebiera się w kuse niemieckie surduty.

Źródło: „Gazeta Świąteczna” 1882, nr 65, s. 1-2.

_________________

Przypisy:
[1] A. B., W stolicy przaśnego miodu i mleka. Wizyta w dawnej kniei kurpiowskiej, „Dziennik Białostocki”, 1930, nr 164, s. 3.
[2] H. Samsonowicz, Kurpie na mapie Polski, „Zeszyty Naukowe OTN” 1991, z. 5, s. 10.; Por.: Ł. Gut, Kurpiowszczyzna, czyli słowo z historią, <http://kurpie-historia-trwanie.blogspot.com/2018/11/kurpiowszczyzna-czyli-sowo-z-historia.html> [dostęp: 14.12.2018].
[3] M. Morzkowski, Kurpie, „Biblioteka Warszawska”, t. II, 1844, s. 135.
[4] Z. Kmiecik, Redaktor i czytelnicy "Gazety Świątecznej" (1881-1908), „Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego” 1973, t. 12, nr 1, s. 10.
[5] A. Chętnik, O Kurpiach, Warszawa 1919, s. 48.

Autor: Łukasz Gut

czwartek, 29 listopada 2018

Krzysztof Augustyniak: Kurpie w powstaniu listopadowym wypadli pozytywnie

Łukasz Gut: Kurpie słynęli jako celni strzelcy, co obrazować miało przysłowie „Strzela jak Kurp”. Czy ich rola w powstaniu listopadowym sprowadzała się tylko do udziału w formacjach strzelców? 

Krzysztof Augustyniak: Oczywiście roli ludności kurpiowskiej nie należy ograniczać jedynie do udziału w formacjach strzeleckich. Kurpie byli co prawda wyłączeni organizacyjnie z Gwardii Ruchomej (stanowiącej rezerwuar sił dla tworzących się oddziałów powstańczych), lecz pełnili m.in. służbę porządkową w ramach Straży Bezpieczeństwa. Można przypuścić także, że część rekrutów formujących pułki 17. i 18. piechoty liniowej była Kurpiami. Wychodząc poza kwestię walki z bronią w ręku, można dodać, że byli oni cennym źródłem informacji dla oddziałów walczących na terenie Kurpiowszczyzny.

Czy da się szacunkowo określić liczbę Kurpiów biorących udział w powstaniu?

Dokładne określenie liczby Kurpiów biorących czynny udział w powstaniu jest niemożliwe ze względu na brak szczegółowych i wiarygodnych danych. Można jedynie próbować oszacować tę liczbę. Z raportów Komisji Województwa Płockiego wynika, że dwa bataliony Kurpiów tworzone na terenie tegoż województwa liczyły 2 tys. ludzi. „Okrągłe” dane budzą jednak spore wątpliwości. Do tej liczby należy doliczyć batalion tworzony w województwie augustowskim oraz rekrutów do nowo tworzonych pułków piechoty liniowej (chociaż teoretycznie nie powinni oni się tam znaleźć, gdyż były one formowane z Gwardii Ruchomej, z której Kurpie byli wyłączeni, jednak w województwie płockim panował w tej kwestii pewien nieporządek). Mielibyśmy zatem już ok. 2 tys. ludzi, może nieco ponad tę granicę do momentu rozpoczęcia działań zbrojnych. Po wkroczeniu Rosjan nie wszyscy jednak ruszyli do walki. Jak wiemy, Kurpie walczyli także w oddziałach Józefa Zaliwskiego i Józefa Godlewskiego, lecz trudno określić, ilu z nich to ludzie „nowi”, a ilu wchodziło w skład wcześniej wymienionych formacji (nie wymieniam tu Franciszka Kochanowskiego, ponieważ jego oddział to jeden ze wspomnianych już wcześniej batalionów kurpiowskich). Podsumowując, ostrożnie szacowałbym liczbę Kurpiów wchodzących w skład różnego rodzaju oddziałów powstańczych na od 2 do 2,5 tys. żołnierzy, oczywiście przy założeniu, że wszyscy wchodzący w skład batalionów Kurpiów byli faktycznie Kurpiami, czego dziś nie jesteśmy w stanie zweryfikować.

(Grafika Friedricha Christopha Dietricha (1779-1847) przedstawiająca "Kurpiki Ostrołęckie" w powstaniu. Datowana na ok. 1831 rok.)

Znane są jakieś przykłady negatywnego stosunku Kurpiów wobec powstania? Jeśli tak, to z czego wynikały?

Odnosząc się do pierwszego pytania, można stwierdzić, że faktycznie przypadki negatywnego nastawienia do powstania zdarzały się. W raporcie Godlewskiego z 15 kwietnia 1831 r. znajdujemy informację, że zasadzka na oficerów rosyjskich przygotowywana przez jeden z podległych mu pododdziałów nie powiodła się, ponieważ „Kurp z Myszyńca” naprowadził kozaków na powstańców czekających w zasadzce. Ponadto po wkroczeniu Rosjan na teren Królestwa Polskiego mieszkańcy terenów obwodu ostrołęckiego nie okazywali posłuszeństwa władzom powstańczym, o czym informował komisarz obwodu. Nie dotyczyło to jednak tylko Kurpiów, lecz ogółu mieszkańców. Można pokusić się o ogólny wniosek, że kiedy na Kurpiowszczyźnie operowały oddziały powstańcze, nawet nieregularne, to postawa ludności była generalnie przychylna. Kiedy jednak mieszkańcy byli pozostawieni sami, wówczas starali się po prostu przetrwać. Podobne prawidłowości zauważyć można na innych terenach Królestwa.

Czy tereny Puszczy Zielonej były obecne w planach wojennych kolejnych władz wojskowych powstania?

Tereny Puszczy Zielonej z racji dużego zalesienia nadawały się doskonale do prowadzenia działań nieregularnych, co zauważył m.in. Ignacy Prądzyński, tworząc plan prowadzenia tzw. „małej wojny”. Koncepcję tę realizowali w praktyce wcześniej wymienieni dowódcy (Godlewski, Kochanowski, Zaliwski). Natomiast nie szukano na terenie Puszczy Zielonej rozstrzygających bitew. Najsłynniejsze starcie w naszym regionie – bitwa pod Ostrołęką z 26 maja 1831 r. – nie było planowane przez dowództwo powstańcze.

Ludność kurpiowska brała udział w bitwie pod Ostrołęką?

Wydaje się, że ludność kurpiowska, wbrew opiniom niektórych regionalistów, nie brała czynnego udziału w bitwie. Wynika to z faktu, że oddziały, w których w tym czasie walczyli Kurpie, po prostu nie uczestniczyły w tym starciu (oddział Zaliwskiego, pułki piechoty tworzone na obszarze województwa płockiego). O udziale takim nie wspominają również najwybitniejsi znawcy tematu: Norbert Kasparek i Wacław Tokarz.

(Grafika Jana Nepomucena Lewickiego pt. "Kurpie" z 1841 r.)

Zauważa Pan jakiś wpływ pamięci o Kurpiach jako doskonałych strzelcach w powoływaniu ich pod broń w 1831 roku? Pamięć historyczna grała tu jakąś rolę?

Rzeczywiście można zauważyć, że już przed rokiem 1831 Kurpie cieszyli się opinią sprawnych strzelców. Opinie takie można znaleźć w źródłach z epoki. To najprawdopodobniej spowodowało, że już na początku grudnia grupa obywateli z ostrołęckiego wystąpiła z inicjatywą stworzenia oddziału złożonego ze strzelców kurpiowskich. Warto przy tym zanotować ciekawostkę, że z raportów z okresu od grudnia 1830 do stycznia 1831 r. wynika, iż oddziały kurpiowskie wcale nie były tak dobrze zaopatrzone w broń palną, jak można by wnioskować z mitu Kurpia-strzelca. Przykładowo w batalionie tworzonym w województwie augustowskim na 420 ludzi strzelb było tylko 94. W batalionie Kochanowskiego formowanym w województwie płockim chyba nie było lepiej, skoro przekazywano na jego rzecz broń zebraną w ramach ofiar dobrowolnych.

Jakby Pan podsumował udział Kurpiów w powstaniu listopadowym? Stanęli na wysokości zadania?

Pomimo pewnych negatywnych przykładów wymienionych wcześniej wydaje się, że postawę Kurpiów jako ogółu należy ocenić pozytywnie. Nie mogli oni samodzielnie odwrócić losów wojny, lecz do batalionów kurpiowskich zgłaszali się generalnie chętnie. W oddziałach Kochanowskiego, Godlewskiego i Zaliwskiego walczyli ofiarnie, a w źródłach z epoki zdecydowanie powszechniejsze są przykłady ich przychylnego stosunku do zrywu. Zatem ogólna ocena jest pozytywna.

Dziękuję za rozmowę.
_____________

Krzysztof Augustyniak - historyk, pracownik Muzeum Kultury Kurpiowskiej w Ostrołęce, autor prac dotyczących powstania listopadowego. Publikował m.in. w „Zeszytach Naukowych Ostrołęckiego Towarzystwa Naukowego”.

czwartek, 22 listopada 2018

Kurpiowszczyzna, czyli słowo z historią

Tematem niniejszego artykułu jest termin „Kurpiowszczyzna”, używany w odniesieniu do Kurpiowskiej Puszczy Zielonej. Słowo to zadomowiło się w języku jako synonim określenia „Kurpie”, rozumianego jako „wyznaczony geograficznie, etnicznie region”, „część Mazowsza zamieszkana przez Kurpiów; ziemia kurpiowska”[1]. Do zajęcia się tym tematem skłaniają dwie sprawy. Po pierwsze, „Kurpiowszczyzna” znajduje swoje miejsce w licznych publikacjach poświęconych lokalnej historii. Wymieńmy dla przykładu następujące prace:
-Stanisław Pajka, Wpisani w Kurpiowszczyznę i w życie moje, Ostrołęka 2003.
-Stanisława Pajka, Słownik biograficzny Kurpiowszczyzny, Kadzidło 2008.
-Kultura religijna Kurpiowszczyzny, red. M. Ozorowski, Olecko 2004.
-Kurpiowszczyzna. Kultura, Historia, Gospodarka, red. J. Gołota, J. Mironczuk, Ostrołęka 2017.

Po drugie, słowo „Kurpiowszczyzna” wzbudziło przed laty kontrowersje, a w sprawie jego używania zabrała głos nawet Rada Języka Polskiego. Przyjrzyjmy się określeniu, które według korespondenta Rady miało być związane z latami po II wojnie światowej. Według anonimowego autora listu opublikowanego na stronie internetowej Rady Języka Polskiego, etymologię słowa Kurpiowszczyzna należy wiązać z następującymi faktami:

„Jeszcze w okresie międzywojennym „puszczaki” powszechnie wstydzili się tego, że są Kurpiami, swoje pochodzenie skrzętnie ukrywali, a określenie „Kurp” traktowali jako obraźliwe. Takiego stosunku do tego słowa nie mieli już jednak przedwojenni badacze regionu. W literaturze, jaką po sobie zostawili, znaleźć można jednak jedynie określenie „kurpie” – nigdy jednak „kurpiowszczyzna”. Po II Wojnie Światowej, wraz z masową migracją ze wsi do miast (w przypadku Kurpi głównie Ostrołęki), zaczęła zmieniać się mentalność tych ludzi i wkrótce powstał problem ich tożsamości i sięgania do korzeni. Wtedy powstało określenie „kurpiowszczyzna”. W brzmieniu miało coś z „kurpi”, a jednocześnie nie miało w odczuciu mieszkańców odcienia negatywnego. Nie za bardzo było wiadomo, co to jest „Kurpiowszczyzna”[2].

W odpowiedzi autorowi, prof. Aleksandra Cieślikowa przyznała, że trudno jej podać chronologię, kiedy w obiegu pojawiła się nazwa „Kurpiowszczyzna”. Jak jednak stwierdziła: „Kurpie i Kurpiowszczyzna są synonimami i określają region, stąd wielka litera. Sądzę, że Kurpiowszczyzna została utworzona, aby zróżnicować: Kurpie ‘mieszkańcy’ i Kurpie ‘teren, region’. Słowotwórczo nie różni się od Kielecczyzny, Lubelszczyzny, Białostocczyzny itp.”[3].

Używanie określenia „Kurpiowszczyzna” wydaje się więc jak najbardziej poprawne. Co jednak z chronologią? Czy autor cytowanego listu ma rację, pisząc, iż przedwojenni badacze regionu nie używali nazwy „Kurpiowszczyzna”?

(Fragment strony tytułowej powieści Kazimierza W. Wójcickiego)
Kurpiki i Kurpie

Określenie „Kurpie” pojawia się na stałe w XIX wieku. W XVIII stuleciu źródła notują „Kurpików”. „Swawolni i do rebellij skłonni Kurpikowie” to zapis z lat trzydziestych, kiedy Kurpie bili się w czasie konfederacji dzikowskiej po stronie Stanisława Leszczyńskiego, a przeciwko Rosjanom i Sasom, a więc wojskom popierającym Augusta III[4]. Z 1735 r. posiadamy relację, według której trudna sytuacja Kurpiów polegała na brakach w żywności. „Alimentu u Kurpikow już nie staie” – podaje raport z walk przeciw Rosjanom[5]. Słynny pamiętnikarz ks. Jędrzej Kitowicz opowiadał, jak niejaki Dzierzanowski „zjawił się w Polsce i zbierał konfederacyą w zielonej puszczy, sławnym kraju kurpików (…)”, a o samych Kurpiach pisał: „Kurpikowie, lud prosty (…)”[6]. Jeszcze Samuel Bogumił Linde w Słowniku języka polskiego, choć wydanym w XIX wieku, ale zawierającym materiał leksykalny z okresu wcześniejszego, opisał hasło „Kurp” odnośnie do obuwia, jak i wyrażenie „Kurpik”, tłumacząc: „W ziemiach Ciechanowskiey i Łomżyńskiey są osady pod nazwiskiem Kurpików Bast-schuh-bauern, bardzo ćwiczone w strzelaniu”[7].

W XIX wieku, mimo, że nazwa „Kurpik” nadal pozostaje w użyciu, zaczyna powoli być wypierana w druku przez określenie „Kurpie”, oznaczające zarówno sam region kurpiowski, jak i jego mieszkańców. Kazimierz Władysław Wójcicki w 1830 r.zamieścił w czasopiśmie „Ziemomysł” artykuł pt. O Kurpiach, w którym być może jako pierwszy zanotował powiedzenie „Strzela jak Kurp”[8]. Z kolei w 1834 r. napisał powieść pt. Kurpie. Już nie tylko na „Kurpików”, ale i na „Kurpiów” natrafiamy czytając prasę z okresu powstania listopadowego[9]. W drugiej połowie XIX wieku to „Kurpie” stają się nazwą dominującą na określenie mieszkańców puszczy, a także samego regionu. Jeśli chodzi o region, posługiwano się również określeniami takimi jak „Puszcza Myszyniecka”, „Puszcza Kurpiowska”, „Ziemia Kurpiów”, „Puszcza Zielona” czy „Puszcza Szkwańska”[10].


(Prawa, Konstytucye y Przywileie Królewstwa Polskiego, y Wielkiego Xięstwa..., Warszawa 1739)
Kurpiowszczyzna

W przypadku odpowiedzi na pytanie, kiedy dane słowo pojawiło się po raz pierwszy w użyciu, ryzykujemy pomyłkę. Podejmijmy jednak to ryzyko. Pierwsze poświadczone wystąpienie słowa „Kurpiowszczyzna” udało się odnaleźć w publikacji z 1892 roku i to nie byle jakiej. Ludwik Krzywicki w rozprawie Kurpie, drukowanej na łamach „Biblioteki Warszawskiej” zamieścił następujące zdanie: „Nazwy, właściwe wodom i bagnom Kurpiowszczyzny, wciąż tam występują w podobnem użyciu, natura gruntów jest równie ta sama”[11]. W kolejnych latach, o ile nam wiadomo, słowo „Kurpiowszczyzna” nie zagościło na stałe w dostępnych publikacjach. Dopiero w latach 20., a szczególnie 30. XX wieku znajdujemy większą liczbę artykułów, w których pada interesujące nas sformułowanie. Zaczyna posługiwać się nim prasa, zarówno lokalna, jak i ogólnopolska[12]. O Kurpiowszczyźnie pisał m.in. jeden z recenzentów Wesela na Kurpiach ks. Władysława Skierkowskiego[13]. „Kurpiowszczyzna” stała się pojęciem, którego używali też badacze regionu, m.in. Adam Chętnik i Franciszek Piaścik[14].

Podsumowując, należy stwierdzić, że termin „Kurpiowszczyzna” ma dość długą historię, a jego rozpowszechnienie można zauważyć już w latach międzywojennych. Po wojnie nastąpiła dalsza popularyzacja tego określenia, ktore na stałe zadomowiło się nie tylko wśród prac historycznych. 

____________

Przypisy:
[1] E. Sobol, Popularny słownik języka polskiego PWN, Warszawa 2001, s. 393.
[3] Ibidem.
[4]Wiesław Majewski, Puszcza Zielona ostatnią ostoją Dzikowian, "Zeszyty Naukowe OTN", T. 1, 1987, s. 12-27.
[5] „Gazety Polskie”, 1735, nr 72.
[6] J. Kitowicz, Pamiętniki do panowania Augusta III i Stanisława Augusta, wyd. A. Woykowski, Poznań 1840, s. 120.
[7] S. B. Linde, Słownik Języka Polskiego, T. 1, cz. 2, Warszawa 1808, s. 1190.
[8] K. W. Wójcicki, O Kurpiach, „Ziemomysł”, 1830, t. 3, nr 18, s. 173.
[9] „Goniec Krakowski”, 1830, nr 174, s. 1421.
[10] M. Samsel, Kurpie, Kurpiowszczyzna czy Puszcza Zielona?
„Pracownia”, 2001, nr 4, s. 105.
[11] L. Krzywicki, Kurpie, „Biblioteka Warszawska” 1892, t. 3, s.
[12] Np. „Przegląd Ostrołęcki”, 1936, nr 9, s. 4-5; „Dzień Dobry”, 1939, nr 31, s. 7.
[13]S. Klaczyński, Wesele na Kurpiach, 
„Kurier Wileński”, 1928, nr 226, s. 7.
[14] A. Chętnik, Jak ginie dawna Kurpiowszczyzna, Nowogród 1935.; F. Piaścik, Osadnictwo w Puszczy Kurpiowskiej, Warszawa 1939, s. 11.

Autor: Łukasz Gut

czwartek, 4 października 2018

Stach Konwa w oczach Adama Chętnika

Wśród pisarzy i działaczy społecznych związanych z Kurpiami, to właśnie Adam Chętnik w dwudziestoleciu międzywojennym zrobił dla Kurpiów najwięcej. Szerokość zainteresowań twórcy Muzeum Kurpiowskiego w Nowogrodzie i niezwykła płodność pisarska sprawiły, że Chętnikowi warto przyjrzeć się jako postaci szczególnie ważnej w kontekście upamiętnienia Stacha Konwy w latach 1918-1939. 

Stasiek Konwa, chłop chwacki

Warto pamiętać, że pierwsze prace drukowane w czasopismach, których autorem jest Chętnik pochodzą już z 1909 roku[1]. W artykule opublikowanym w „Zorzy” w 1911 roku czytamy o tym jak ludowy bohater „zginął z ręki szwedzkiej”[2]. Konwa w twórczości Chętnika znalazł się nawet jako temat jego poezji. Utwór Gawęda kurpiowska zawiera m.in. takie oto fragmenty:
„Wtedy wsławił się w Puszczy
Stasiek Konwa, chłop chwacki;
w Myszynieckich żył borach,
a był młody, junacki;
oj, ten strzelał siarczyście,
że aż, miły mój Boże!
Cała Puszcza go znała
w każdej wiosce i borze”[3].

(Adam Chętnik. Fotografia portretowa. źródło: Wikipedia)
Dwa lata później w pierwszej książce własnego autorstwa pt. Puszcza Kurpiowska poświęcił fragment legendarnemu „Kurpikowi”. Zasadniczo nie rozwinął wówczas szerzej wiadomości o Stachu Konwie, powtarzając znane informacje przekazane przez Wiktora Czajewskiego i Adama Zakrzewskiego. Nie to jednak jest istotne dla naszych rozważań, ale raczej ważniejszy jest stosunek Chętnika do sławnego przywódcy. Wydaje się bowiem, że już wówczas był świadom jak istotną rolę patriotyczną może odegrać pamięć o Konwie. Pisał bowiem: „Być może, że z czasem, kiedy lud puszczański dojrzeje, kiedy pozna naukę i swoją historyę, swoją przeszłość, może lud ten nie zapomni i o Konwie. Może postawi mu w lesie pomnik, może zbuduje kopiec, któryby wskazywał, że lud puszczański kocha swój kraj i czci pamięć zmarłych bohaterów”[4]. Znany badacz przeszłości kurpiowskiej był więc najprawdopodobniej już przed I wojną światową przekonany, iż Stach Konwa może uosabiać umiłowanie ojczyzny przez Kurpiów. Ponadto, już w cytowanym fragmencie można odnaleźć myśl o uczczeniu pamięci bohatera za pomocą pomnika. Choć o mogile Konwy pisał już Kazimierz Władysław Wójcicki[5], próbowano podawać nawet jej dokładną lokalizację[6], to chyba nie satysfakcjonowało to Chętnika, wspominającego, jakoby „mogiły tej wobec zatracenia śladów trudno jest odszukać i oznaczyć trwałą pamiątką”[7].

W warunkach odrodzonej Polski Chętnik nie przestał odwoływać się do postaci Stacha Konwy. Oto np. w pracy pt. O Kurpiach z 1919 roku rozwija wątek dzielności Konwy i jego bohaterskiej postawy nawet w obliczu śmierci przez powieszenie[8]. W tejże książce znajdziemy także często przytaczane zdanie z twórczości Chętnika, w którym znalazło się miejsce dla Stacha Konwy. Miłośnik kultury kurpiowskiej pisał: „Chciałbym widzieć Kurpiów, jako światłych, mądrych i dzielnych obywateli puszczy i Polski, godnych spadkobierców „praw bartnych” i Stacha Konwy (…)”[9]. Podobne, często niemal identyczne informacje powielane przez twórcę kurpiowskiego skansenu można odnaleźć w jego licznych książkach i artykułach z lat międzywojennych. 

Pomnik w lesie jednaczewskim

Chętnik nie zapomniał po I wojnie światowej o Konwie w swych książkach, ale także nie zapomniał o uczczeniu go w bardziej materialny sposób. Po odzyskaniu niepodległości twórca Muzeum Kurpiowskiego postanowił doprowadzić do realizacji wzmiankowaną myśl z Puszczy Kurpiowskiej. W 1921 roku zwracał się, być może osobiście na łamach prowadzonego przez siebie „Gościa Puszczańskiego”, o nadsyłanie pieniędzy do redakcji na budowę planowanego pomnika poświęconego pamięci „rycerza w sukmanie”[10]. Podkreślano kurpiowski charakter zarówno samych uroczystości jak i przyszłego pomnika. Na łamach „Gościa…” akcentowano chociażby fakt, że plan pomnika wykonać ma Rudolf Macura: „nasz prawdziwie kurpiowski architekt z Ostrołęki”[11]. Adam Chętnik wiązał chyba także nadzieje na budowę pomnika z ofiarnością mieszkańców Łomży. W kwietniu 1922 roku ukazał się w „Gazecie Łomżyńskiej” artykuł informujący o pierwszych ofiarach pieniężnych na rzecz mogiły[12]. Nadzieje Chętnika związane z hojnością łomżyniaków nie były chyba bezpodstawne, skoro jeszcze przed I wojną światową Łomża stała się ośrodkiem, w którym szczególnie zwracano uwagę na pamięć o Stachu Konwie[13]. W niepodległej Polsce mieszkańcy nadnarwiańskiego miasta dali świadectwo tego, jak istotną postacią dla nich jest ów słynny Kurp. Już w 1920 roku nadano ówczesnej ulicy Wasilewskiej imię Stacha Konwy[14].
(Pomnik Stacha Konwy. Źródło: "Turysta w Polsce" 1936, nr 6)
Uroczystości odsłonięcia drewnianego obelisku upamiętniającego Konwę odbyły się 25 czerwca 1922 roku w lesie jednaczewskim. Podstawowym źródłem wiedzy o omawianych uroczystościach jest książka Chętnika o wymownym tytule: Stach Konwa. Bohater kurpiowski, wielki patriota ziemi łomżyńskiej, pogromca Szwedów, Sasów i Moskali[15]. Pozycja ta wyszła jeszcze w 1922 roku jako pierwszy tom w ramach serii „Biblioteczka Pogranicza Prus Wschodnich”[16]. Adam Chętnik oceniał liczbę zebranych na dziesięć tysięcy osób. W obchodach wzięli udział mieszkańcy czterech powiatów: łomżyńskiego, ostrołęckiego, kolneńskiego i przasnyskiego, a ponadto delegacje z dalszych miejscowości, w tym nawet z Warszawy. Dopisali oczywiście Kurpie z najbliższych okolic Jednaczewa. Całą liczbę zebranych 25 czerwca 1922 roku autor Chaty kurpiowskiej szacował na dziesięć tysięcy osób, a wśród tego tłumu znalazło się także pięciu Mazurów, o czym skrupulatnie wspominano w relacjach pisanych ręką Chętnika. To ostatnie nie dziwi, gdy przypomnimy sobie ówczesne zaangażowanie etnografa w działalność na rzecz polskości Mazur[17]. Mimo licznie zgromadzonej rzeszy ludzi, obyło się bez ekscesów, co z satysfakcją odnotował anonimowy korespondent czasopisma krajoznawczego „Ziemia” (być może sam Adam Chętnik)[18].

Uroczystość zorganizowana głównie z inicjatywy Chętnika miała wyraźnie patriotyczny charakter. Rozpoczęła się mszą św. pod przewodnictwem ks. Piotra Krysiaka z miejscowości Kuzie. Ks. Krysiak wygłosił podczas mszy homilię, w której podkreślał znaczenie katolicyzmu i puszczy co, jak twierdził, stanowiło „dla kurpików owych czasów dwie największe wartości, za które walczyć i umierać zawsze byli gotowi”[19]. Również i samego Konwę miało do walki przeciw najeźdźcom pchać przywiązanie do małej ojczyzny (puszczy) i do katolicyzmu. Konwa według ks. Krysiaka stanowił wzór tego, jaką przyjąć postawę w rzeczywistości niepodległej już Rzeczypospolitej[20]. Oprócz Chętnika i ks. Krysiaka przemawiali też posłowie Jan Zamorski, Jan Załuska i Adam Mieczkowski, wszyscy związani z obozem narodowym. Pomnik Stacha Konwy miał być według zamierzeń regularnie odwiedzany. Jak zapisano w „Gazecie Łomżyńskiej”: „Postanowiono w obliczu Stacha Konwy, że co rok w pierwszą niedzielę po św. Janie lud Puszczy zbierać się będzie w lesie Jednaczewskim, przy pomniku na swoje święto, święto prastarej Puszczy”[21]. Pomnik stał się również obowiązkowym punktem wycieczek organizowanych przez Polskie Towarzystwo Krajoznawcze, w którym działał przecież Chętnik, prezes Oddziału Kurpiowskiego PTK w Nowogrodzie[22].

Istotną rolę w kreowaniu pamięci o Konwie odgrywał, rzecz jasna, sam pomnik. Zaprojektowana przez Rudolfa Macurę mogiła, wykonana ze starej barci „w stylu miejscowym” posiadała wnękę, w której znajdowała się rzeźba przedstawiająca Chrystusa frasobliwego. Po bokach pomnika znajdowały się wyrzeźbione kurpiowskie wycinanki, malowane na kolor niebieski. Z przodu wyryto napis: „Tu spoczywa bohater kurpiowski Stach Konwa, zginął śmiercią chwalebną w r. 1733”[23]. Łączono więc umiejętnie treści religijne z wątkami kurpiowskimi.

Po 1922 roku, kiedy Adam Chętnik zajął się innymi sprawami, m.in. tworzonym przez siebie Muzeum Kurpiowskim, kładł nieco mniejszy nacisk na postać Stacha Konwy, co nie znaczy, że o kurpiowskim bohaterze przestał zupełnie wspominać. W 1924 roku wydał publikację pt. Kurpie, w której oczywiście nie mogło zabraknąć opisu potyczek Konwy. Autor przypomniał o uroczystości odsłonięcia pomnika i dołączył jego fotografię[24]. W Krótkim przewodniku po Kurpiach (1932) przytoczył m.in. fragment pieśni o Konwie, a wśród pamiątek historycznych Kurpiowszczyzny, godnych zwiedzania, wymieniał pomnik w lesie jednaczewskim[25]. O Konwie wspominał  w publikacji pt. Mazurskim szlakiem, wydanej w 1939 roku, skupiając się na udziale Mazurów w poświęceniu pomnika[26].

(Odsłonięcie pomnika. Źródło: "Ziemia" 1922, nr 7)
Konwa i Kopański Most

Przez cały okres dwudziestolecia międzywojennego Adam Chętnik w swych książkach i artykułach podkreślał pozycję Stacha Konwy na tle przeszłości regionu. Analiza wybranych przykładów bogatej twórczości znanego etnografa, skłania do wniosku, iż widział on starcia Konwy jako jeden z najważniejszych epizodów kurpiowskiej historii. Oprócz bitwy pod Jednaczewem, do kanonu lokalnych dziejów można by zaliczyć według Chętnika bitwę pod Kopańskim Mostem z 1708 roku, walki Kurpiów w powstaniu kościuszkowskim, w 1809 roku w wojnie z Austrią, w powstaniu listopadowym i styczniowym, a także w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku. Opierając się na niewielkiej podstawie źródłowej i korzystając obficie z legend i opowieści miał Chętnik niebagatelne zasługi w upowszechnieniu legendy Kurpiów, jako zawsze patriotycznych mieszkańców, gotowych stanąć do walki w obronie ojczyzny[27]. W dziele popularyzacji postaci Stacha Konwy, rola Adama Chętnika jest również doniosła.
_______________

Przypisy:
 
[1] „Zorza” 1909, nr 1, s. 3.; Por. K. Braun, Prace Adama Chętnika drukowane w czasopismach w latach 1910-1981 [w:] Adam Chętnik a współczesne badania kultury wsi kurpiowskiej, Warszawa 1988, s. 285.
[2] A. Chętnik, Z puszczy kurpiowskiej, „Zorza”, 1911, nr 9, s. 170.
[3] Idem, Gawęda kurpiowska, „Gazeta Świąteczna” 1912, nr 1615, s. 4.
[4] Idem, Puszcza Kurpiowska, Warszawa 1913, s. 58.
[5] K. W. Wójcicki, Kurpie [w:] Encyklopedia Powszechna, T. 16, Warszawa 1864, s. 503.
[6] F. Stopa, Stach Konwa – polski Tell, „Wspólna Praca”, 1910, nr 2, s. 5.
[7] A. Chętnik, Z puszczy kurpiowskiej, s. 170.
[8] Idem, O Kurpiach, Warszawa 1919, s.20-21.
[9] Ibidem, s. 48.
[10] „Gość Puszczański” 1921, nr 7, s. 1.
[11] „Gość Puszczański” 1921, nr 9, s. 1.
[12] „Gazeta Łomżyńska” 1922, nr 16, s. 4-5.
[13] W. Woźniak, Mit wolnego Kurpia w literaturze, Ostrołęka 1984, s. 8.
[14] A. Pańkowska, Regionalni patroni łomżyńskich ulic, „Studia Łomżyńskie” , T. 15, 2004, s. 296.
[15] A. Chętnik, Stach Konwa. Bohater kurpiowski, wielki patriota ziemi łomżyńskiej, pogromca Szwedów, Sasów i Moskali, Nowogród 1922.
[16] M. Pokropek, Adam Chętnik badacz Kurpiowszczyzny, Ostrołęka 1992, s. 27.
[17] A. Chętnik, Stach Konwa, s. 21.; M. Nowotka, Pogranicze kurpiowsko-mazurskie w pracach i działalności Adama Chętnika, „Zeszyty Naukowe OTN”, T. 7, 1993, s. 52-56.
[18] „Ziemia. Miesięcznik Krajoznawczy Ilustrowany”, R. 2, nr 7, lipiec 1922, s. 251.
[19] A. Chętnik, Stach Konwa, s. 24.; Przemówienie ks. Krysiaka zostało również wydrukowane w „Gazecie Łomżyńskiej” (nr 26 i 27 z 1922 roku).
[20] A. Chętnik, Stach Konwa, s. 24, 32.
[21] M. W., Poświęcenie pomnika St. Konwy, „Gazeta Łomżyńska”, 1922, nr 28, s. 5.
[22] „Kurier Warszawski” 1928, nr 192, s. 3.
[23] A. Chętnik, Stach Konwa, s. 16-18.; Wiesław Majewski przesuwał datę możliwych walk Konwy na lata 1734-1735. Por. W. Majewski, Konwa Stach (Stanisław) [w:] Polski słownik biograficzny, t. XIII, 1967-1968, s. 609-610.
[24] A. Chętnik, Kurpie, Kraków 1924, s. 38-42.
[25] Idem, Krótki przewodnik po Kurpiach, Warszawa 1932, s. 15, 30.

[26] Idem, Mazurskim szlakiem, Łomża 1939, s. 74-77.
[27] J. Kijowski, Historia Puszczy Zielonej w pracach Adama Chętnika, „Zeszyty Naukowe OTN”, T. 7, s. 18-21.

Autor: Łukasz Gut